Wszedł do pokoju. Magda odsunęła wzrok od książki. Brunet położył się zakopując się pod kołdrę. Oparł głowę na jej ramieniu i zerknął na książkę którą czytała. Uniosła brew gdy skrzywił się.
- Co się dzieje? - usiadła.
- Jak ty możesz to czytać?
- To znaczy?
- Przecież to jest obrzydliwe – spojrzał na nią. Parsknęła śmiechem całując jego czoło. Spojrzała w jego oczy i pokręciła głową. Złożyła książkę odkładając ją na szafkę. Pochyliła się nad nim. Spojrzał w jej oczy.
- To jest ciekawie. Sebek... Zastanów się. Przecież tak naprawdę takie coś w nas siedzi. King opisuje wszystko w lekki sposób i w ogóle. Pozwala poznać zakamarki własnej duszy – oparła się ramieniem o jego klatę piersiową.
- Wiesz. Może ty czytaj coś innego – zerknął na nią.
- Jakieś mdłe romansidła? - prychnęła. Roześmiał się w głos i spojrzał na nią z rozbawieniem
- Nie wiem... Cokolwiek ale nie to – skrzywił się. Cmoknęła jego wargi.
- Ale porozmawiamy o tym jutro. Teraz idziemy już grzecznie spać – szepnęła.
- No... Masz czasami rację - pogłaskał jej dłoń. Zaśmiała się kładąc obok. Objął ją ciasno całując czule jej kark. Zamruczała zamykając oczy.
Obudził się w momencie gdy spadał z łóżka. Zaklął cicho. Spojrzał na zaspaną Magdę która ze złością cisnęła w niego jego komórkę.
- Dźwięki się wyłącza – syknęła i wróciła do spania. Telefon nie dawał za wygraną. Przetarł oczy i zerknął na wyświetlacz. Wyciszył sygnał i podniósł się. Dochodziła czwarta rano. Jęknął cicho i spojrzał na śpiącą Magdę. Blondynka starała się zasnąć ale Sebastian nie raczył odebrać telefonu. W chwilę później zaczął dzwonić domofon. Jego cichy ale piskliwy głos rozniósł się po mieszkaniu. Westchnęła i po chwili otoczyła ją cisza. Brunet poczuł jakby oberwał obuchem w głowę. Zapomniał zupełnie o tym. Magdzie nie mówił nic. Wcisnął zamek i na palcach podszedł do drzwi od sypialni zamykając je najciszej jak to możliwe. Zapomniał! No to mu się dostanie. Żeby tylko Magda się nie obudziła. Otworzył drzwi i spojrzał na blondynkę stojącą na klatce. Na jej widok uśmiechnął się szeroko.
- Lilu – zaśmiał się. Spojrzała na niego.
- Rah. Bożesz aleś się spasł – odparła przytulając się do niego. Objął ją ciasno. Jej płaszcz był nadal wilgotny. Za oknem lało jak cholera.
- Nie palę – oznajmił z dumą. Dziewczyna odsunęła się od niego. Tęskniła za tą jego gębą rodem ze Śląska. A teraz ma chwilę żeby go zobaczyć ponownie.
- Ciekawie skąd ci się to wzięło – postawiła walizkę w mieszkaniu zamykając drzwi. Brunet zabrał od niej płaszcz.
- Znikąd. Wielka akcja rzucania fajek w MaxFlo. Ja, Bob, Majkel, Trine i Gruby – oznajmił obejmując ją ramieniem.
- Nawet Trine? Mówiła przecież że nie rzuci nigdy – dziewczyna usiadła na sofie. Jej uwagę przykuły zeszyty i kilka kartek leżących na stoliku.
- Cuda się zdarzają. Coś do picia? - uniósł brew.
- Kawa i koniak – przeczesała palcami włosy. Spojrzała jak brunet znika w kuchni i spojrzała na karki. Wzięła jeden zeszyt do ręki i zaskoczona zaczęła czytać. To nie było nawet jego pismo. Wielkie, czytelne i okrągłe litery. Podniosła głowę. Ale to mieszkanie nie zmieniło nic w swoim wyglądzie. No chyba że było bardziej czysto. Podniosła się i weszła do kuchni którą już tą kuchnię przypominała. Pełno sztućców i przyprawy i kilka noży i książki kucharskie. Brunet obrócił się w jej stronę.
- Chyba coś się pozmieniało co? - podeszła do niego. Uniósł brew
- Za czysto się tu zrobiło a zresztą twoje pismo jest koślawe – odparła. Roześmiał się w głos i spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Jak ty mnie dobrze znasz – spojrzał na nią. Uśmiechnęła się do niego szeroko.
- No więc? - uniosła brew poprawiając włosy. Podał jej kubek z kawą
- Co więc? - ruszyli na powrót do pokoju. Blondynka usiadła na sofie.
- Jak się nazywa. Skąd jest. Jak długo już jesteście razem i w ogóle. Mów mi tu wszystko – jej żywiołowość doprowadzała go do śmiechu. Uniósł brew i spojrzał w jakiś punkt poza Lilu. Na jego twarz wkroczył szeroki uśmiech.
- A może ona sama ci powie? - wskazał na dziewczynę stojącą za Lilu. Blondynka odwróciła głowę i spojrzała na dziewczynę która owinięta kocem wyglądała jakby dopiero co wstała. Jej długie, blond loki oplatały jej twarz. Przetarła oko i spojrzała z zaskoczeniem na Lilu. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej szeroko i wstała.
- Miałam cie opierdzielić że nie śpisz. Ale widzę że jesteś zajęty – jej delikatny ton zadziwił dziewczynę. Miała naprawdę zimny, opanowany głos. Widać było że każde słowo jest przemyślane.
- Przepraszam. Ale ty wracaj do spania – szepnął.
- Z chęcią. Dobranoc – wróciła do pokoju. Zamknęła cicho drzwi lecz po chwili otworzyły się z hukiem. Podeszła do dziewczyny
- Przepraszam. Się nie przedstawiłam – wyciągnęła do Lilu dłoń – Magda – dodała.
- Lilu – odparła z rozbawieniem ściskając jej dłoń. Po chwili Magda wróciła do spania. Lilu spojrzała na bruneta.
- Słodka – usiadła naprzeciw. Sebastian roześmiał się w głos i wrócił do kawy.
- Ale mów co u ciebie – poprosił.
Otworzyła oczy i spojrzała na śpiącego Sebastiana. Usiadła zerkając na zegarek. Zajęcia ma dopiero po południu więc może w spokoju się wyrobić. Zeszła z łóżka i całując bruneta przeszłą do łazienki. Spojrzała na siebie w lustrze. Nie wyspała się. Wróciłaby z chęcią do łóżka ale bardziej była głodna. I to wygrało. Zniknęła w kuchni spojrzała na kubki w zlewie. Podrapała się po karku. Śniło jej się coś dziwnego. Ale … Potrząsnęła głową i włączyła cicho muzykę. Brunet spał nadal. Nie chciała go obudzić. Musi się wyspać. Otworzyła lodówkę.
- Wreszcie mogę cie poznać – usłyszała za sobą i poderwała się przestraszona. Serce to miało jej zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Odwróciła i spojrzała na blondynkę.
- Słucham. Kim ty w ogóle …
- Lilu. Poznałyśmy się w nocy – odparła z uśmiechem. Magda zaśmiała się w głos. Lilu zerknęła na nią z zaciekawieniem. Teraz prezentowała się cała. Była drobna ale miała w sobie coś takiego co sprawiało że nie można było jej traktować obojętnie. Magda zerknęła na nią z zaskoczeniem.
- Cholera – zaśmiała się – Słuchałam twojej pierwszej płyty – dodała.
- Z neta?
- Niee... Z Empiku – wyjaśniła z nieukrywanym rozbawieniem. Lilu zaskoczona spojrzała na nią. Blond włosy były związane w wysoki kok tak aby nie przeszkadzały.
- Zjesz coś? - Magda zerknęła na nią.
- Nie dzięki. Jem dopiero o dziesiątej – wyjaśniła. Blondynka wzruszyła ramionami i wróciła do przygotowania śniadania.
- Ale kawy się napiję – dodała
- A to musisz już sama przygotować. Ja się jej nie tykam bo nie piję kawy – wyjaśniła blondynka.
Brunet otworzył drzwi i spojrzał na Lilu siedzącą przed telewizorem. Siedziała sama z kanapkami przed nosem. Odwróciła się w jego stronę. Uśmiechnął się do niej. Poczuł się tak jak dawniej. Gdy starali się być razem szczęśliwy. Dwa lata. Nie mógł się wtedy jeszcze tak wyleczyć z Bereniki jak teraz. Czuł się tak jakby nie było Magdy i nie było nikogo. Blondynka wróciła do oglądania telewizji.
- Ona jest prześwietna – oznajmiła spokojnie przeskakując kanał.
- Kto? - podrapał się po karku.
- Magda – wyjaśniła zerkając na niego jak na idiotę. Uniósł brew i po chwili ocknął się z letargu. Nie byli już razem. Potrząsnął głową i zniknął w kuchni.
Blondynka cisnęła długopis przed siebie. Klaudia z Justyną spojrzały na nią z zaskoczeniem. Magda wygięła usta w podkówkę. Po chwili westchnęła.
- Ta panna jest jakaś dziwna – wyjaśniła
- Ale kto to jest? - Klaudia podrapała się po karku. Magda przeczesała palcami włosy.
- Lilu – szepnęła. Dziewczyny uniosły brwi szeroko otwierając oczy.
- Kpisz sobie? - Justyna poderwała się na krzesełku. Magda pokręciła głową. Dziewczyna miała w sobie coś takiego. Czuła się pewnie tam. Nie wiedziała nawet jak to interpretować. Spojrzała na przekreśloną kartkę.
- Ale przecież Lilu z Rahimem to była nawet ciekawa para jakieś dwa lata temu – Karolina spojrzała na nie zza PSP. We trzy spojrzały na nią zaskoczone.
-No wprost zajebiście – blondynka wstała i zapaliła. Nerwowo przeskakiwała ze stopy na stopę. Justyna podniosła się i podeszła do Magdy.
- Byli parą... Magda przestań już fiziować – oparła dłonie na jej ramionach.
- Dżasta! A jeśli ona... Kurwa mam dosyć! - cisnęła niedopałek pod nogi i z impetem zmiażdżyła go. Dziewczyny spojrzały na nią. Blondynka podniosła wzrok do nieba.
- A może potrzeba ci odreagować od niego. No wiesz... Zostań z nami po zajęciach. Idziemy na halę a potem na piwo – Klaudia uśmiechnęła się do niej szeroko. Magda wzruszyła ramionami i wsunęła palce we włosy. Miała serdecznie dosyć tej szopki. Nie tak sobie to teraz wyobrażała. Miała dosyć. Zaczęła wątpić że to odniesie sukces. Była zmęczona. Co chwilę musiała kogoś poznawać.
Spojrzał na wyświetlacz. Ściągnął brwi i odczytał wiadomość. Lilu z rozbawieniem spojrzała na niego. Magda miała na niego ogromny wpływ. Zaczął pisać SMS-y. I się bardziej wyluzował. Siedzieli na obiedzie w jakiejś kawiarni.
- Ile lat jest od ciebie młodsza? - uniosła brew
- Trzynaście – mruknął. Zakrztusiła się odrzucając sztućce. Poderwał się klepiąc ją po plecach. Podniosła ręce łapiąc powietrze. Usiadł i z niepokojem spojrzał na nią. Otarła łzy i spojrzała na niego łapiąc za szklankę.
- Oszalałeś prawda? Ty wiesz co obecne dwudziestki mają w głowie?
- Nie. Magda taka nie jest. Wiem co mówię – pokręcił głową.
- To znaczy?
- Ona jest zupełnie inna. Musisz ją poznać żeby wiedzieć o czym mówię – szepnął
- Super. To dzisiaj zabieram ją na jakiś pub – zatarła ręce.
- Chyba nie – pokręcił głową chowając komórkę.
- Czemu?
- Zostaje na kampusie na noc – oznajmił i poczuł się z tym dziwnie. Nie wiedział dlaczego tak się zachowuje. Przecież... Pokręcił głową. Mógł jej powiedzieć, że przyjeżdża do nich Lilu. Popełnił błąd. Mógł jej powiedzieć prawdę. Westchnął zerkając na ludzi. Zostawia go w spokoju. Jak to możliwe? Przecież on też tak zrobił ale nie mówił że nocuje u kogoś innego. Może się dowiedziała? Może wie że on i Lilu. Potrząsnął głową. Co to ma za znaczenie? Przecież teraz dla niego liczy się Magda.