poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 46

                   Blondynka otworzyła oczy i spojrzała na Marcina. Blondyn z delikatnym uśmiechem spojrzał na nią. Przetarła oczy i spojrzała na niego z uśmiechem.
- Wreszcie. Kobieto ile można spać? - zdziwił się wstając
- Cały czas. Ale co mi tam... - zeszła z łóżka. Czuła się niesamowicie wyluzowana. Pobyt w kampusie sprawił że jej problemy z Sebastianem i jego byłą dziewczyną z którą się teraz przyjaźni odeszły w dal. Nawet teraz to było bez znaczenia bo była wśród swoich ludzi. Wśród ludzi którzy powodowali w niej szeroki uśmiech. I mogła prowadzić normalne życie. Bez Sebastiana. A to życie jest wspaniałe. Nikt ją nie śledzi, nie obserwuje. Jest wśród normalnych ludzi.
- Jasne. Chodź coś zjeść i idziemy grać – spojrzał na nią. Odgarnęła włosy w tył.
- To musimy pojechać do mnie. Muszę wziąć jakiś dres – wyjaśniła. Blondyn spojrzał na nią. Miał nadzieję że to poskutkuje. Że jednak odpuści sobie mieszkanie z nim i wróci tu. Miejsce w tym pokoju nadal na nią czekało. A teraz jeszcze doszła do tego sprawa z jego byłą panną. Uśmiechnął się pod nosem.
- To się gibniemy. Akurat to po drodze – wyjaśnił wstając. Magda weszła do łazienki. Pobyt tu sprawiał że jej skołatane nerwy były już bardziej spokojne. Nie musiała się tu martwić o cokolwiek.
                                     Brunet zaskoczony zerknął na zamykające się za blondynką drzwi. Wpadła tylko do mieszkania. Złapała jakieś dresy i całując go rzuciła że idzie grać i że może dzisiaj też zostanie na kampusie żeby z dziewczynami się uczyć. Poczuł się dziwnie. Odrzucony i cholernie samotny. W nocy budził się kilkakrotnie. A po prostu nie było jej obok. Spał sam w tym już za dużym dla niego łóżku. Czuł się samotny. Nie rozumiał jej zachowania. Nie rozumiał nawet tego co się stało. Opadł na sofę i tępo zerknął w okno. Ogarnęła go dziwna obawa że to już przestaje istnieć.
                                        Parsknęła śmiechem uchylając się przed uściskiem Tomka który od kilku chwil starał się ją pochwycić. Uskoczyła na materac i po chwili wsunęła się za Marcina.
- Weź go no! - pisnęła. Blondyn roześmiał się w głos.
- Ale co ja mogę. Tomek biorę cię – odparł
- Stary czekaj aż wrócimy na kampus. Nie mów o tym na lewo i prawo co – pokazał mu język kiwając palcem. Parsknęli śmiechem. Magda zerknęła na telefon wtulając się w plecy blondyna. Ten zaśmiał się i spojrzał na Magdę która zawzięcie pisała jakąś wiadomość. Czuła się dziwnie. Dopiero teraz zdała sobie sprawę że go unika. Że teraz nie chce go ograniczać i daje mu wolną rękę. Mimo że trochę za nim tęskniła.
- To o co gramy? - Patryk kopnął w ich kierunku piłkę. Magda wychyliła się zza Marcina i złapała ją
- O satysfakcję – Klaudia zabrała koleżance piłkę.
                              Spojrzał na nią. Wróciła do mieszkania z widocznym zmęczeniem na twarzy. Uśmiechnął się do niej gdy odłożyła torbę przy sofie i usiadła naprzeciw niego.
- Co się dzieje? - szepnął z niepokojem. Blondynka westchnęła
- Dlaczego nie powiedziałeś że to twoja była? Że ona w ogóle przyjeżdża? - wzruszyła ramionami oplatając się bluzą. Westchnął. Wiedział że o to chodzi. Był pewien. Spojrzał na nią. Z tymi wielkimi smutnymi oczyma wyglądał jak skrzywdzona lalka.
- Nie chciałem cie martwić – szepnął
- Sebek... Inaczej bym na to spoglądała. A tak... Wczoraj się dowiaduje że ty i ona – pokręciła głową zagryzając nerwowo wargę. Poczuł jak jego serce zaczyna nagle z ogromną siłą walić w jego żebra.
- Przepraszam. Ale się bałem że będziesz na nią od razu nastawiona na anty – mruknął. Blondynka wzruszyła ramionami i podniosła się. Dla niej temat był już skończony. Spojrzał na nią jak łapiąc za torbę znika w sypialni. Zamknęła cicho drzwi i zsunęła z siebie bluzę. Zerknęła na ramie. Siniak robił się bardzo widoczny. Zaklęła pod nosem.
                           Kiedy otworzył drzwi ona drzemała na łóżku zwinięta w kłębek z napiętą twarzą. Westchnął zerkając na nią. Przecież dla niego nic się nie zmieniło. Nic a nic. Nadal ją kocha tak bardzo jak zanim pojawiła się Lilu. Nie ma możliwości żeby to co czuł do Lilki w jakimś stopniu odżyło. Nie było to prawdopodobne. Przecież teraz całym jego sercem i duszą zawładnęła Magda. Tylko ona się liczyła. Zagryzł wargę.
Otworzyła oczy słysząc jak brunet błąka się po pokoju. Usiadła na łóżku. Brunet odwrócił się do niej wciskając na siebie koszulkę.
- Nie kochasz jej? - szepnęła z tą dziecięcą nadzieją. Spojrzał na nią z uśmiechem. Po chwili wszedł na łóżko.
- Mogę zapewnić. Ją kocham jak siostrę. A ty jesteś moim skarbem – szepnął. Na jej twarz wkroczył szeroki uśmiech. Nadal nieśmiały ale jednak uśmiech.
- I nie możesz się o to złościć bo to jest tak samo jak ty i Marcin – dodał.
- Ale ja z Marcinem nie spałam – odparła. Zaśmiał się cicho i zerknął na nią z rozbawieniem. Uniosła brew. Cmoknął jej czoło.
- Kocham te twoje mądrości – spojrzał w jej oczy. Zachichotała.
                                    Lilu weszła z Minixem i Kamilą do mieszkania. Zaskoczeni spojrzeli na Sebastiana i Magdę którzy spali na kanapie przed telewizorem. Kamila uśmiechnęła się ckliwie. Lilu poczuła delikatne ukłucie zazdrości. Przecież to był jej facet. Kiedyś.
- Ojj jak słodko. To może wpadasz do nas? - Wojtek zerknął na nią z zaciekawieniem.
- Chyba tak. Bo widzę że oni są zajęci sobą – szepnęła. Kamila zaśmiała się i wyszli zostawiając ich samych. Minix poczuł ulgę. Sebastian rozmawiał dzisiaj z nim i był przerażony nieobecnością Magdy. Bał się że ta bajka się kończy. Ale tak jak on uważał. Było to zbędne. Magda nie potrafiłaby jego brata zostawić. I wiedział o tym doskonale. Widział to w jej uśmiechu gdy śmiała się do Sebastiana.
Ocknął się słysząc jak burza rozbrzmiewa kilka kilometrów od nich. Blondynka leżała obok ciasno wtulona w niego. Objął ją ciasno. Przecież bała się burzy. Spojrzał na nią. Spała nadal. Musiała być naprawdę zmęczona że nawet to ją nie obudziło. Spojrzał na jej twarz. Skupioną ze ściągniętymi brwiami. Nie spodziewał się nawet... Szeroki uśmiech wkroczył na jego twarz. Była zazdrosna. I to jak... Widział to w jej oczach i słyszał w jej tonie. Nie mógł uwierzyć. Z początku nie mógł w jakikolwiek sposób wyjaśnić. Ale teraz już wie że to zazdrość.
                                      Klaudia zerknęła na Magdę. Ta westchnęła odkładając iPoda na stolik.
- Dałam mu spokój. Znaczy żeby się z nią nagadał i w ogóle – pokręciła głową czując jak bolą ją mięśnie karku. Przespała prawie cały dzień na kanapie.
- I zostajesz z nami? - Marcin usiadł obok niej całując jej polik
- Dopóki się mną nie zbrzydzisz – wyszczerzyła się do niego. Parsknął śmiechem. Dziewczyna wywróciła oczami i wróciła do mieszania soku w swoim drinku.
- To idziemy do kina. Bo na bilard nie mam ochoty – Tomek zerknął na komórkę z rozkładem seansów filmowych
- Zależy co grają – Klaudia wzruszyła ramionami.
- Paranormal activty, Ksiądz w trzy de, Kac Vegas dwa, Kubuś Puchatek, ostatni Harry Potter, Sala Samobójców, Ondine albo Koszmar z ulicy Wiązów – wyczytał zerkając na kumpli. Magda chciała już coś powiedzieć ale Marcin zasłonił jej usta dłonią uniemożliwiając jej wysłowienie się. Wiedział już co wybierze Magda. Horror. Ale on nie miał ochoty na hektolitry wylanej krwi.
                                             Ostatniego wieczoru Magda miała wyjść tylko z Lilu, co Sebastian przyjął z ulgą wymieszaną z paniką. Dziewczyna poprawiła włosy odgarniając grzywkę w tył. Uniosła brew obserwując go w odbiciu.
- Co?
- Mam tylko nadzieję, że i w tym przypadku wszystko skończy się jak z Anką – odparł. Wzruszyła ramionami nachylając się po buty. Nie podobał jej się za bardzo ten pomysł, ale i Marcin i Sebastian nie rozumieli tego. Wręcz jeszcze ją namawiali, żeby wyszła z nią. W końcu to tylko jedno wyjście, a blondynka zna Poznań jak mało kto więc jak tylko Lilu ją zdenerwuje wsiądzie w jakikolwiek autobus lub tramwaj i dojedzie gdzie chce. Ale wróci. Usłyszała jak sprężyny w materacu rozluźniają się, a po chwili poczuła te ciepłe ramiona oplatające ją dookoła. Cmoknął jej kark.
- Wiem, że to mój błąd. Ale wierze, że wszystko się ułoży – rzucił cicho. Pogładziła jego ramiona.
- się zobaczy – cmoknęła jego dłonie i wyswobodziła z jego objęć.
                                          Blondynki na początku czuły się dosyć dziwnie w swoim towarzystwie. Lilu spoglądała na nią z zaciekawieniem badając każdą jej minę. A Magda trzymała się dosyć na dystans.
- Mogę cie o coś prosić? - ciszę przerwała wokalistka, która po raz kolejny zamieszała w swoim drinku.
- Słucham – Magda uniosła brew.
- Nie złam mu serca co? Wiesz, my próbowaliśmy być razem ale my po prostu ciągle jeździliśmy na koncerty i rzadko się widzieliśmy i...
- Przepraszam że przerwę ale nie obchodzi mnie to co było między wami. Nie patrzę w przeszłość bo tego nie wymaga sytuacja więc za przeproszeniem daruj sobie gadki umoralniające i porozmawiajmy o czymś innym – Magda pokręciła głową a Złotowłosa poczuła dziwny skurcz w żołądku. I delikatną złość. Blondynka była bezczelna. Wzięła głęboki wdech.
                                             Stop, Lilu właśnie teraz zaczęła żałować tego gardzącego pierwszego wrażenia jakie wywarła na niej Magda. Blondynka była zabójcza, inteligentna i wystarczyło tylko nie traktować jej z góry. Po upływie jakiegoś czasu rozmawiały ze sobą bez najmniejszych problemów.
                                                  Drzwi otworzyły się z hukiem. Brunet poderwał się jak oparzony z kanapy zwalając komórkę na podłogę. Oczywiście, że nie spał. Czekał aż one łaskawie wrócą. O ile nie zabiły się po drodze. Zaskoczony zatrzymał się widząc jak Magda z Lilu wtoczyły się do mieszkania śmiejąc się w głos, oplatając ramionami i z butelkami piwa. Zatrzymały się zaskoczone.
- Oooo... - Lilu wyprostowała się – Dostanie mi się za to, że ją schlałam czy za to że dopiero teraz wracamy? - mruknęła pijacko. Sebastian stał ogłupiały i osłupiały wpatrując się w obie. Wyszły... Dobre cztery godziny temu. Wróć wyszły po dziewiętnastej a zbliża się pierwsza w nocy.
- Nie dostanie ci się. Do gardła mi nie wlewałaś – Magda podeszła do bruneta. Spojrzał na nią a po chwili uśmiechnął się szeroko. Zależało mu jak jasna cholera na tym aby one się dogadały.
- Widzę że potrzebujecie snu – rzucił. Blondynka wywróciła oczami i skierowała się do pokoju. Rzuciła krótkie dobranoc i zostawiła ich samych.
- Rahim – Lilu złapała głęboki wdech prostując się – Jeśli tylko to spierdolisz to tą oto ręką cie uduszę i wykastruję. Albo nie najpierw urwę ci jaja a potem głowę – rzuciła upijając ostatni łyk. Butelka spoczęła na stoliku.
- Biorę to do serca. A teraz goń do łóżka – wskazał na drzwi. Blondynka mruknęła coś pod nosem i weszła do pokoju. Kiedy on znalazł się w łóżku Magda spała jak skała. O ile można nazwać to snem. Mamrotała coś przez sen rozwalona na całym łóżku. Nie kimnie się na kanapie. Niech ona zapomni. Przesunął ją delikatnie i położył obok.

--------------------------------

Czytając to zakończenie, zastanawiam sie czy na pewno ja to napisałam :)