Weszła
do mieszkania i poczuła jak obrywa stopą w jeden z kartonów.
Zaklęła siarczyście czując rosnący ból. A sama go tam rano
postawiła. Skrzywiła się. Od kilku dni Sebastiana pochłonęły
ciągłe wyjazdy do Mikołowa. Bagatela dzisiaj miał wrócić po dwu
tygodniach. Nie chciał jej zabrać ze sobą. A ona? Dostawała szału
bez niego. Mimo tych kilku lat, które spędziła obok niego nadal
nie mogła przywyknąć do tego, że nie zawsze spędzą weekend
razem. Przeszła do pokoju i stanęła jak wryta. Brunet leżał na
kanapie i spał. Jak to już wrócił? Zerknęła na swój zegarek.
Nie zasiedziała się przy książkach. Praca licencjacka jest
gotowa. W przyszłym tygodniu ma obronę. A potem? Postanowiła, że
wróci z brunetem do Mikołowa. Nie potrafiła sobie wyobrazić tego,
że będzie z nim gdzieś indziej. Podeszła do fotela i złapała za
koc. Okryła nim bruneta i skierowała swoje kroki do pokoju.
Zaskoczył ją to fakt. Ale widać było, że zmęczenie wzięło
górę. Wykąpie się i zacznie robić coś na obiad.
Uniósł zaspany powieki i zerknął na blondynkę. Wchodziła do kuchni. Zaspany przetarł twarz. Nie wiedział w którym momencie zasnął. Przeciągnął się czując jak strzelają mu wszystkie kości. Miał po nią pojechać. A tu poległ. Usiadł na kanapie i przeczesał włosy palcami.
- O! - była szczerze zaskoczona – Nie śpisz już? - weszła do pokoju. Uśmiechnął się szeroko na jej widok.
- Chyba na razie mi starczy – mruknął wstając. Poczuł jak oplata jego szyję rękoma. Poczuł się niesamowicie szczęśliwy gdy była obok. I nie wyobrażał sobie tego, że może jej zabraknąć. Dlatego tak bardzo nie mógł się doczekać, aż wrócą do domu.
- Tęskniłam – szepnęła. Cmoknął jej polik
- Ja też, ale póki co to ja będę w domu – rzucił. Spojrzała na niego z uśmiechem. Odsunął się od niej i skierował swoje kroki do pokoju. Rzucił hasło o prysznicu. Blondynka odwróciła się na pięcie i zniknęła w kuchni. Miała ochotę dzisiaj zostać tylko z nim. Ale Kamila wspominała jej coś, że wieczorem mają się u nich pojawić. Więc nie będzie dane jej nadrobić ostatnich dni. Otworzyła lodówkę i zerknęła na zawartość. Zaniedbała zakupy. Pisnęła czując jak nagle odrywa się od podłogi. Parsknęła śmiechem. Brunet przewiesił ją przez ramię i ruszył w kierunku pokoju. Runęła na łóżko i poczuła jak całuje ją. Mruknęła z zadowoleniem. Zacisnęła palce na jego karku. Dłonią drażnił jej udo.
- Stęskniłem się za tobą – odparł patrząc na nią. Jedyna kobieta dla której w stanie jest zrobić absolutnie wszystko. Wpił się w jej usta. Zamruczała cicho uwalniając się z koszulki. Absolutny świr.
Siedzieli na podłodze opierając się o kanapę. Butelka wina stała obok niego. Brunet odgarnął z jej twarzy włosy.
- A tobie jak będzie z tym, że będziesz miała dalej do morza? - uniósł brew. Uśmiechnęła się.
- Co rok będę cie maltretować, żeby na urlop wylądować gdzieś przy Bałtyku – odparła. Parsknął śmiechem.
- Maltretować? - zdziwił się. Pokiwała głową.
- A jak – odparła – A powiesz mi po co ty tam tak długo siedziałeś? - oparła głowę na ręce. Spojrzał na nią odstawiając kieliszek na podłogę. Pokręcił głową.
- Niespodzianka – szepnął. Wygięła usta w podkówkę. Zaśmiał się cicho widząc jej zawiedzioną minę. Cmoknął jej czoło.
- Kochanie są rzeczy, których jeszcze ci nie powiem – dodał. Wywróciła oczami.
- To nie fair – odparła. Zaśmiał się.
- Mów lepiej jak idzie ci nad pracą – szybko zmienił temat. Nie potrafiłby ją zbywać co raz dłużej. A miała to być niespodzianka. I prędzej czy później to wygadałby się. A nie chciał, żeby póki co nie wiedziała. Nic nie było gotowe.
- Już gotowa. Zostało tylko oprawić i... Boże za tydzień mam obronę – poderwała się jak oparzona. Roześmiał się w głos i spojrzał na nią.
- Kochanie to za tydzień – oznajmił. Spojrzała na niego zezując. Roześmiał się.
- Siedem dni – szepnęła. Objął ją w pasie. Wierzył, że uda jej się to zdać bez niczego.
- I to wystarczy... Spokojnie. Wierze w ciebie – oznajmił. Wtuliła się w niego.
- Dziękuję – mruknęła. Oparł podbródek na czubku jej głowy. Muskał ostrożnie jej kark.
W weekend blondynka wyczekiwała na Łukasza. Brunet wysiadł z pociągu i od razu dostrzegł ją. Wyróżniała się karnacją. Chorobliwie blada blondynka na jego widok uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć – szepnął przytulając ją. Miał przyjechać na kilka dni. Ostatecznie zostanie na dwa dni i rusza dalej. Ma jakąś pracę we Wrocławiu.
- Miło cie widzieć – odparła. Ruszyli w kierunku samochodu. Magda przestała bać się, jeździć po Poznaniu. Sebastian stracił wiele nerwów, by ją nauczyć tu poruszać się po mieście. Najpierw jeździli tylko po nocy, później już uczyła się w dzień. Obecnie samochodem poruszała się bez najmniejszych problemów.
- No, no... - Łukasz wsiadł do samochodu. Uniosła brew.
- Wreszcie jeździsz po mieście i nie muszę się katować z tobą w tramwajach – odparł. Parsknęła śmiechem wyjeżdżając spod dworca.
- Ten uparciuch wreszcie mnie nauczył – mruknęła. Roześmiał się w głos.
- Ale naprawdę wynosisz się na Śląsk? - spojrzał na nią. Pokiwała głową. Ciotka z wujem przyjęli to z lekkim bólem. Rozumiała ich. Ciągle powtarzała, że wróci do domu po studiach, a teraz? Pojawił się Sebastian i wszystko się zmieniło. Na pewno i jej będzie się przestawić. Ale da radę. Ma najwspanialszego mężczyznę na ziemi obok siebie. Kogoś kto dla niej jest ważna.
-A co?
- Nic, przynajmniej będę miał gdzie na urlop jeździć – wyszczerzył się do niej. Parsknęła śmiechem.
- Jesteś okropny – oznajmiła. Parsknął śmiechem. Podjechali pod blok. Łukasz wysiadł powoli. Zerknął na kamienicę. Pierwszy raz był u niej. I tu ostatni. Później będzie swoją siostrę odwiedzał w Mikołowie. I był szczęśliwy. Bo widział jak Sebastian ją traktuje. Kilka lat temu był dla niego Rahimem, teraz był jego szwagrem. Co miała w sobie, że przyciągnęła go. Ruszyli do mieszkania. Blondynka podeszła do drzwi. Przekręciła klucz w drzwiach.
Sebastian zaskoczony spojrzał na Łukasza. Brunet odsunął wzrok od laptopa. Magdy jednak nie było obok. Brunet zerknął na Salberta.
- Cześć – podniósł się. Przywitali się.
- A Magda gdzie?
- Poszła spać. Znaczy oznajmiła, że idzie się położyć ale już chrapie – odparł Łukasz przypatrując się Sebastianowi. Salbert uśmiechnął się szeroko.
Blondynka weszła do pokoju i zerknęła na sodomę i gomorę, która się tam działa. Chłopacy odwrócili wzrok. Uniosła brew.
- Widzę, że wam wesoło – mruknęła. Brunet podniósł się powoli. Oparł się o stolik czując jak się chwieje.
- Absolutnie – szepnął. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Spojrzała na niego z zaciekawieniem i lekkim rozbawieniem.
- To sobie nie przeszkadzajcie. Ja wracam do książek – wyjaśniła.
Brunet wszedł do mieszkania. Blondynka podniosła wzrok od listu, który trzymała w ręce. Uśmiechnął się do niej. Od kilku dni miała tytuł inżyniera. I teraz szykowali się do powrotu do Mikołowa. Większość rzeczy już tam pojechała. Oni mieli dołączyć w przyszły poniedziałek. Sebastiana załatwiał ostatnie sprawy związane z dzierżawą budynku, w którym mieściło się MaxFloRec. Nachylił się nad nią całując ją czule.
- Jak tam? - skierował swoje kroki do pokoju.
- Sebastian... - zerknęła na drzwi. Brunet przebrał się i wrócił do niej. Wpatrywała się w okno. Słysząc kroki odwróciła wzrok. Zwątpił widząc jej minę. Wyglądała na zagubioną. Zwątpiła? Nie chce wracać? Pokręcił głową.
- Co jest? - zajął miejsce obok niej. Blondynka podniosła wzrok i spojrzała na niego. Po chwili podała mu kartkę. Zaskoczony zerknął na nią. Wziął od niej arkusz. Zerknął na treść. Ściągnął brwi. Dzięki niej podszkolił język angielski. I nie miał problemów ze zrozumieniem treści. Ściągnął brwi czując jak z jego twarzy odpływa krew. Przypatrywała się mu w skupieniu. Bała się jego reakcji. Podniósł się. Zaczęła się co raz bardziej obawiać. On nie mógł zrozumieć tego. Czyli co?! Jak to... Podszedł do okna. Czuł na sobie jej wyczekujący wzrok. Ponownie zerknął na list. Czuł jak drżą mu dłonie. Bo to oznacza... Wziął głęboki wdech. Miała szansę wyjechać na roczny staż w Szwecji. Odwrócił się w jej kierunku. Czuł jak zaschło mu w gardle. Jak to rok?! Dwanaście miesięcy bez niej?!
- Chcesz jechać? - to zdanie wyszło z jego gardła z wielkim trudem. Jej kawowe oczy zdradzały już odpowiedź.
Uniósł zaspany powieki i zerknął na blondynkę. Wchodziła do kuchni. Zaspany przetarł twarz. Nie wiedział w którym momencie zasnął. Przeciągnął się czując jak strzelają mu wszystkie kości. Miał po nią pojechać. A tu poległ. Usiadł na kanapie i przeczesał włosy palcami.
- O! - była szczerze zaskoczona – Nie śpisz już? - weszła do pokoju. Uśmiechnął się szeroko na jej widok.
- Chyba na razie mi starczy – mruknął wstając. Poczuł jak oplata jego szyję rękoma. Poczuł się niesamowicie szczęśliwy gdy była obok. I nie wyobrażał sobie tego, że może jej zabraknąć. Dlatego tak bardzo nie mógł się doczekać, aż wrócą do domu.
- Tęskniłam – szepnęła. Cmoknął jej polik
- Ja też, ale póki co to ja będę w domu – rzucił. Spojrzała na niego z uśmiechem. Odsunął się od niej i skierował swoje kroki do pokoju. Rzucił hasło o prysznicu. Blondynka odwróciła się na pięcie i zniknęła w kuchni. Miała ochotę dzisiaj zostać tylko z nim. Ale Kamila wspominała jej coś, że wieczorem mają się u nich pojawić. Więc nie będzie dane jej nadrobić ostatnich dni. Otworzyła lodówkę i zerknęła na zawartość. Zaniedbała zakupy. Pisnęła czując jak nagle odrywa się od podłogi. Parsknęła śmiechem. Brunet przewiesił ją przez ramię i ruszył w kierunku pokoju. Runęła na łóżko i poczuła jak całuje ją. Mruknęła z zadowoleniem. Zacisnęła palce na jego karku. Dłonią drażnił jej udo.
- Stęskniłem się za tobą – odparł patrząc na nią. Jedyna kobieta dla której w stanie jest zrobić absolutnie wszystko. Wpił się w jej usta. Zamruczała cicho uwalniając się z koszulki. Absolutny świr.
Siedzieli na podłodze opierając się o kanapę. Butelka wina stała obok niego. Brunet odgarnął z jej twarzy włosy.
- A tobie jak będzie z tym, że będziesz miała dalej do morza? - uniósł brew. Uśmiechnęła się.
- Co rok będę cie maltretować, żeby na urlop wylądować gdzieś przy Bałtyku – odparła. Parsknął śmiechem.
- Maltretować? - zdziwił się. Pokiwała głową.
- A jak – odparła – A powiesz mi po co ty tam tak długo siedziałeś? - oparła głowę na ręce. Spojrzał na nią odstawiając kieliszek na podłogę. Pokręcił głową.
- Niespodzianka – szepnął. Wygięła usta w podkówkę. Zaśmiał się cicho widząc jej zawiedzioną minę. Cmoknął jej czoło.
- Kochanie są rzeczy, których jeszcze ci nie powiem – dodał. Wywróciła oczami.
- To nie fair – odparła. Zaśmiał się.
- Mów lepiej jak idzie ci nad pracą – szybko zmienił temat. Nie potrafiłby ją zbywać co raz dłużej. A miała to być niespodzianka. I prędzej czy później to wygadałby się. A nie chciał, żeby póki co nie wiedziała. Nic nie było gotowe.
- Już gotowa. Zostało tylko oprawić i... Boże za tydzień mam obronę – poderwała się jak oparzona. Roześmiał się w głos i spojrzał na nią.
- Kochanie to za tydzień – oznajmił. Spojrzała na niego zezując. Roześmiał się.
- Siedem dni – szepnęła. Objął ją w pasie. Wierzył, że uda jej się to zdać bez niczego.
- I to wystarczy... Spokojnie. Wierze w ciebie – oznajmił. Wtuliła się w niego.
- Dziękuję – mruknęła. Oparł podbródek na czubku jej głowy. Muskał ostrożnie jej kark.
W weekend blondynka wyczekiwała na Łukasza. Brunet wysiadł z pociągu i od razu dostrzegł ją. Wyróżniała się karnacją. Chorobliwie blada blondynka na jego widok uśmiechnęła się szeroko.
- Cześć – szepnął przytulając ją. Miał przyjechać na kilka dni. Ostatecznie zostanie na dwa dni i rusza dalej. Ma jakąś pracę we Wrocławiu.
- Miło cie widzieć – odparła. Ruszyli w kierunku samochodu. Magda przestała bać się, jeździć po Poznaniu. Sebastian stracił wiele nerwów, by ją nauczyć tu poruszać się po mieście. Najpierw jeździli tylko po nocy, później już uczyła się w dzień. Obecnie samochodem poruszała się bez najmniejszych problemów.
- No, no... - Łukasz wsiadł do samochodu. Uniosła brew.
- Wreszcie jeździsz po mieście i nie muszę się katować z tobą w tramwajach – odparł. Parsknęła śmiechem wyjeżdżając spod dworca.
- Ten uparciuch wreszcie mnie nauczył – mruknęła. Roześmiał się w głos.
- Ale naprawdę wynosisz się na Śląsk? - spojrzał na nią. Pokiwała głową. Ciotka z wujem przyjęli to z lekkim bólem. Rozumiała ich. Ciągle powtarzała, że wróci do domu po studiach, a teraz? Pojawił się Sebastian i wszystko się zmieniło. Na pewno i jej będzie się przestawić. Ale da radę. Ma najwspanialszego mężczyznę na ziemi obok siebie. Kogoś kto dla niej jest ważna.
-A co?
- Nic, przynajmniej będę miał gdzie na urlop jeździć – wyszczerzył się do niej. Parsknęła śmiechem.
- Jesteś okropny – oznajmiła. Parsknął śmiechem. Podjechali pod blok. Łukasz wysiadł powoli. Zerknął na kamienicę. Pierwszy raz był u niej. I tu ostatni. Później będzie swoją siostrę odwiedzał w Mikołowie. I był szczęśliwy. Bo widział jak Sebastian ją traktuje. Kilka lat temu był dla niego Rahimem, teraz był jego szwagrem. Co miała w sobie, że przyciągnęła go. Ruszyli do mieszkania. Blondynka podeszła do drzwi. Przekręciła klucz w drzwiach.
Sebastian zaskoczony spojrzał na Łukasza. Brunet odsunął wzrok od laptopa. Magdy jednak nie było obok. Brunet zerknął na Salberta.
- Cześć – podniósł się. Przywitali się.
- A Magda gdzie?
- Poszła spać. Znaczy oznajmiła, że idzie się położyć ale już chrapie – odparł Łukasz przypatrując się Sebastianowi. Salbert uśmiechnął się szeroko.
Blondynka weszła do pokoju i zerknęła na sodomę i gomorę, która się tam działa. Chłopacy odwrócili wzrok. Uniosła brew.
- Widzę, że wam wesoło – mruknęła. Brunet podniósł się powoli. Oparł się o stolik czując jak się chwieje.
- Absolutnie – szepnął. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Spojrzała na niego z zaciekawieniem i lekkim rozbawieniem.
- To sobie nie przeszkadzajcie. Ja wracam do książek – wyjaśniła.
Brunet wszedł do mieszkania. Blondynka podniosła wzrok od listu, który trzymała w ręce. Uśmiechnął się do niej. Od kilku dni miała tytuł inżyniera. I teraz szykowali się do powrotu do Mikołowa. Większość rzeczy już tam pojechała. Oni mieli dołączyć w przyszły poniedziałek. Sebastiana załatwiał ostatnie sprawy związane z dzierżawą budynku, w którym mieściło się MaxFloRec. Nachylił się nad nią całując ją czule.
- Jak tam? - skierował swoje kroki do pokoju.
- Sebastian... - zerknęła na drzwi. Brunet przebrał się i wrócił do niej. Wpatrywała się w okno. Słysząc kroki odwróciła wzrok. Zwątpił widząc jej minę. Wyglądała na zagubioną. Zwątpiła? Nie chce wracać? Pokręcił głową.
- Co jest? - zajął miejsce obok niej. Blondynka podniosła wzrok i spojrzała na niego. Po chwili podała mu kartkę. Zaskoczony zerknął na nią. Wziął od niej arkusz. Zerknął na treść. Ściągnął brwi. Dzięki niej podszkolił język angielski. I nie miał problemów ze zrozumieniem treści. Ściągnął brwi czując jak z jego twarzy odpływa krew. Przypatrywała się mu w skupieniu. Bała się jego reakcji. Podniósł się. Zaczęła się co raz bardziej obawiać. On nie mógł zrozumieć tego. Czyli co?! Jak to... Podszedł do okna. Czuł na sobie jej wyczekujący wzrok. Ponownie zerknął na list. Czuł jak drżą mu dłonie. Bo to oznacza... Wziął głęboki wdech. Miała szansę wyjechać na roczny staż w Szwecji. Odwrócił się w jej kierunku. Czuł jak zaschło mu w gardle. Jak to rok?! Dwanaście miesięcy bez niej?!
- Chcesz jechać? - to zdanie wyszło z jego gardła z wielkim trudem. Jej kawowe oczy zdradzały już odpowiedź.
--------------------------------------
Ostatnie pięć Kochani...
Dziwnie mi z tym
Ale Ty jesteś! Nie dość, że już docierasz do końca, to jeszcze nową przeszkodę im na ich wspólną drogę rzucasz! Jestem wiec ciekawa, jak oni to rozwiążą, bo jakoś wierzę, że im się uda pokonać wszystko i być ze sobą. Mam rację, prawda?
OdpowiedzUsuńPS nowa na Poznanskiej Siescie.
Przepraszam za spam, ale chciałbym zaprosić na http://wybuchowa-para.blogspot.com/ 3 krótki rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://smakgorzkiejzemsty.blogspot.com/ na 2 , również krótki.
Jeżeli byś rzuciła okiem, śledziła poczynania bohaterów, zaobserwowałą bądź skomentowała to naprawdę będzie mi bardzo miło :)
Jeszcze raz przepraszam, miłego, bezduszna :)